Dron DJI Phantom 3 latający nad boiskiem, został ustrzelony przez jednego ze studentów uczelni Rosmini w Nowej Zelandii. Trzeba przyznać, że taka precyzja jest godna podziwu, choć z drugiej strony mogło to być niezamierzone.
Jedno jest pewne, tego typu sytuacji będzie coraz więcej, ze względu na rosnącą popularność dronów. Pewnie za jakieś 10 lat do ziemi będzie docierać o połowę mniej światła słonecznego, jako że niebo będzie przepełnione szarańczą dronów, która rzuci na nią ogromny cień. Później już tylko krok dzieli nas od scenariusza z filmu Matrix, gdzie ludzie są wykorzystywani przez maszyny, jako źródło energii (to dopiero zbędna eskalacja dramaturgii).
Ktoś pięknie wycelował :) i trafił. Szkoda tylko drona
OdpowiedzUsuńMi drona nie szkoda :), ale właśnie wyobraziłam sobie tą scenę z masą dronów nad głowami. Mam nadzieje, że do tego nie dojdzie. Ale kto wie co będzie za 30 lat :)
OdpowiedzUsuńDron jak dron, ale jak spadł komuś na głowę...
OdpowiedzUsuń